Krew
Płynął w nawy boczne motłoch jarmarczny — rój gapiów. Przypadłem do kamiennego filaru, objąłem go w ramiona i ogromny niepojęty strach mię ogarnął.
Cała moja miłość, ból, rozpacz, wszystko, co resztą zamierającej duszy czułem, zmieniło się w jeden ogromny lęk...
Nagle tłum się rozstąpił w dwa równe szeregi; wszystkie głowy przechylone ku środkowi i zwrócone ku wejściu. Kolo moich uszu zaszeleściały straszne słowa:
— Idą... idą!...
Opuściłem ramiona — filar, który przedtem obejmowałem, wydał mi się trupem lodowym.
Chwyciłem się za pierś, darłem ubranie — palce wpiłem aż do ciała, paznokcie wgłębiłem.
Słyszałem w koło siebie jakieś głosy — ktoś mię trącał — ręce odrywał, nie wiem.
I stało się — jak przez sen pamiętam — ten biały, aż błękitnawy, taki bezlitośnie biały snop światła i płynący u jego szczytu splot mirtów i te dwa czarne cienie.
Litości!...
I tylko tego wyroku się bałem — i tylko
te dwa słowa pieśni były w tej chwili całem istnieniem mej myśli. Groźbą — nieszczęściem.
Wiedziałem, że się stanie coś strasznego — że gdy je usłyszę, albo uderzą we mnie, jak dwa gromy — runę — albo wybuchem skrzywdzonego ducha mego, cały kościół trupami
wyścielę.
Słyszałem bicie własnego serca, bicie głośne, przerażone i całem ciałem mojem wstrząsały febryczne drżenia.
Zdawało mi się, że wieki — wieki całe mijają i giną w niepamięci, a męka moja żyje, że pamięć trwania rozłożyła jedną minutę na stulecia całe, bym konał dłużej!
Wtem kapłan uroczyście zaintonował ową pieśń - organy zagrzmiały, uderzył chór głosów męskich, ale zaledwie fala głosów zdołała przepłynąć kościół — od strony
ołtarza rozległ się gwałtowny rozdzierający krzyk — krzyk przeraźliwy — brzemienny haniebną krzywdą kobiety — człowieka, głośnym protestem nieśmiertelnego ducha straszliwy!
!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 Nastepna>>